W sytuacji pandemicznej wróciliśmy do punktu wyjścia z początku roku, z tą różnicą, że jesteśmy bogatsi o wiedzę sprzed kilku miesięcy. Jesteśmy na plusie ze względu na zdobyte wtedy know-how, ale na jeszcze większym minusie, bo lawinowo wzrasta ilość zachorowań i stale brakuje podstawowego sprzętu w szpitalach. Dla nas, logistyków, wraca czas bardzo intensywnej i odpowiedzialnej pracy.
Pamiętamy sytuację, która miała miejsce w Chinach na początku roku, zmiany przepisów pojawiające się z dnia na dzień, wiążące nam ręce i dezorganizujące już zaplanowane wysyłki. Dziś mierzmy się z innymi problemami - potęgującym się niedostatkiem kontenerów, miejsc na statkach, w samolotach, a także opóźnieniami w transporcie kolejowym.
Jak cenne dla świata są operacje logistyczne, przekonaliśmy się, gdy było najciężej. Linie lotnicze czy agenci zabezpieczali się, wymagając przedpłat frachtów w Chinach, aby uchronić się przed dead reight. Z jednej strony pozostawały ogromne potrzeby, jeszcze większe ilości towarów, a z drugiej – brak miejsca w samolotach i stawki frachtowe szybujące do góry niczym kolejne samoloty do Europy.
Mnożenie się potrzeb i dzielenie ładunków na mniejsze przez linie lotnicze, aby móc je dostarczyć najszybszym połączeniem, opóźnienia w przylotach – tak wyglądała nasza codzienność do maja. Ustabilizowana w okolicach wakacji, znów rozwija swoje skrzydła. Znów rosną stawki frachtu lotniczego, pojawiają się pierwsze problemy z miejscem transportowym – kolejne mnożenie, dzielenie i walka z czasem.
W tej transportowej matematyce najwięcej jest właśnie dzielenia – także w kontekście ograniczeń transportowych i dokumentacyjnych w Chinach. Dzielimy je na zwykłe towary medyczne i te, które służą do zwalczania skutków COVID-19. Te drugie mnożą obostrzenia formalne, dodatkowe kontrole celne dokumentów i towarów. Podczas pierwszej fali pandemii walczyliśmy nie tylko z czasem, potrzeba była matką wielu wynalazków”, a potrzeb było wiele i tyle samo innowacyjnych rozwiązań – również dlatego uruchamialiśmy firmowe loty czarterowe, które realizowaliśmy dla naszych klientów.
Czy przekroczenie transportu medycznego lub środków ochrony przez granicę Polski można skwitować dobrze znanym „jesteśmy w domu”? Nic bardziej mylnego. Dostawy środków medycznych, np. do Agencji Rezerw Materiałowych, wymagają realizacji specjalnych procedur celnych, w tym zwalniających z opłat cła i VAT-u dla towarów importowanych na potrzeby Rządu RP.
Druga fala koronawirusa oznacza drugi boom transportowy sprzętu medycznego i środków ochrony. Pierwsza była lekcją, która spotęgowała naszą wiedzę, dlatego dziś możemy zadeklarować, że wiemy, co robić – wspieramy importerów sprzętu, oferujemy im indywidualne rozwiązania i jesteśmy w stanie wspólnie walczyć z przyspieszającą pandemią. Znów wracamy do matematyki, ale w naszym wydaniu – dzielimy się doświadczeniami i mnożymy rozwiązania dla potrzeb transportowych.