Home / Aktualności HR / Enea IRONMAN 70.3 Gdynia okiem zawodników #teamVGL

TEAM to jedna z naszych firmowych wartości i pewnie nie przez przypadek okazało się, że podczas startu w gdyńskich zawodach triathlonowych odnieśliśmy kilka sukcesów właśnie w biegach zespołowych. 16. miejsce wśród sztafet mieszanych i 24. miejsce sztafety męskiej to nasze największe sukcesy drużynowe. Te wyniki są powodem do dumy, zwłaszcza że wśród ich autorów znaleźli się debiutanci, którzy po raz pierwszy postanowili się zmierzyć z wyzwaniem dla „ludzi z żelaza”.


- To moja pierwsza przygoda w jakiejkolwiek imprezie tego typu. – podsumowuje Michał Sztolpa, jeden z zawodników najlepszej męskiej sztafety #teamVGL - Co mi dodało skrzydeł do startu? Niesamowity sportowy klimat, od którego aż iskrzyło oraz doping na trasie biegowej. Nie zdawałem sobie sprawy, że doping znajomych osób może dodać tyle siły i woli walki. Za rok na pewno wystąpię w tych zawodach, podobnie jak teraz, jako „trzeci element” w rywalizacji biegowej. – mówi - Nieśmiało, planuję zaatakować pełny sprint samodzielnie, ale aby się to udało to muszę podszlifować pływanie oraz przypomnieć sobie jak się jeździ na rowerze… po dziesięciu latach przerwy będzie to spore wyzwanie. Na pewno nie poddam się bez walki.


Apetyt rośnie w miarę jedzenia – to powiedzenie sprawdza się w przypadku naszych debiutantów:
- Ten event zapadnie w mojej pamięci na zawsze. – wspomina Anna Rybińska, zawodniczka mieszanej sztafety, która wraz z innymi zawodnikami swojej drużyny wywalczyła 16. miejsce. Na uwagę zasługuje również fakt, że za tym sukcesem stał wyjątkowy skład, który stworzyli Pracownicy i Partnerzy VGL Group. – Ogromne wrażenie wywarli na mnie zawodnicy startujący w sprincie. Herkulesi sportów wytrzymałościowych. Ludzie ze stali. Będą oni dla mnie wielką motywacją do działania, a przede wszystkim powodem, dla którego zdecyduję się na kolejny start w następnej edycji zawodów.


W tym roku zawodnicy walczyli nie tylko z konkurentami i swoimi słabościami, ale przede wszystkim z żywiołem podczas etapu pływackiego. Warunki na morzu podczas startu pływaków w sztafetach zaskoczyły nie tylko kibiców, ale i zawodników. Okazało się, że walka ta była bardzo nierówna i przygotowania na pływalni to zbyt mało by pokonać siłę Neptuna:


- Technika? Nawigacja? O tym należało zapomnieć. Podczas sobotniego startu niemożliwe było odnalezienie boi, a każdy walczył o to, by nie dać się podtopić. - relacjonuje Tomasz Kantowicz, pływak z najlepszej sztafety męskiej #teamVGL - Tego się nie da opisać. W jednym momencie płyniesz na boje, a ona po sekundzie jest w zupełnie innym miejscu. W drugim, płyniesz obok kogoś, a po chwili ten ktoś jest już na tobie. To , co działo się podczas tego etapu wodnego, mogło z lotu ptaka przypominać tonięcie Titanica. Fala atakująca z każdej strony, ludzie w panice machający rękami, poszukujący pomocy i łapiący się wszystkiego co podpłynie, łącznie z innymi zawodnikami. Z jednej strony było bardzo niebezpiecznie, ale z drugiej stanowi doświadczenie nie do opisania, a na końcu sukces nie do powtórzenia. Właśnie w takich chwilach człowiek uświadamia sobie, że lata pływania i doświadczenia nic nie znaczą wobec siły żywiołu. To morze dyktowało swoje warunki.


Ukończenie zawodów w tak trudnych warunkach jest jeszcze większym powodem do dumy. Sukcesem są nie tylko wyniki, ale współpraca i integracja! W #teamVGL mogliśmy kibicować także naszym Klientom oraz Partnerom Biznesowym. Cieszymy się, że również ich starty w barwach naszej drużyny triathlonowej można zaliczyć do udanych, a oni sami oceniają je z satysfakcją:


- Jestem bardzo zadowolony z mojego debiutu na dystansie 1/2 Ironmana, udało się uniknąć poważniejszych kryzysów, dlatego można powiedzieć, że cały start miałem pod kontrolą. Świetne wrażenie zrobiła piękna i jednocześnie bardzo wymagająca trasa kolarska, kibice na trasie biegowej oraz perfekcyjna organizacja zawodów.– podsumował Dominik Dura z PEPCO.


Jakub Semerda, reprezentujący jednego z Partnerów VGL Group dodaje: - W tym roku po raz czwarty startowałem w Ironman 70.3 Gdynia, pierwszy raz w barwach #teamVGL. W przepięknym błękitnym stroju miałem plan pobić swoją „życiówkę”, a także złamać magiczną dla mnie barierę 5 godzin. Pływanie było przyjemne, rower przejechałem jak pocisk, ale niestety bieganie bardzo mnie zmęczyło. Udało się zrobić PB, ale niestety do granicy 5h zabrakło mi 9 minut i 58 sekund. Bardzo się cieszę z zaproszenia do #teamVGL, mam nadzieję, że w przyszłym roku w tych samych barwach uda mi się w końcu pokonać ten dystans w czasie 4:59.


Większość zawodników już tuż za metą założyła plany na kolejny start w #teamVGL: - Super organizacja i doping w strefach VGL Group taki, że wręcz niósł i chciało się biec. Świetna organizacja i odpowiedni doping kibiców to najlepszy przepis na sukces. Jeśli chodzi o mój start to zostaje trochę niedosytu, a dokładnie 5 min niedosytu... ale to akurat dobrze. Będę miał co robić w czasie zimy. Na przyszły rok cele są jeszcze bardziej ambitne, bo będzie trzeba złamać 4:40 - podsumowuje i zapowiada Kamil Zahri z MSC Poland.


Na sam koniec nie pozostaje nic innego jak pogratulować sukcesów! Mamy nadzieję, że ze wszystkimi z tegorocznych zawodników zobaczymy się za rok, a #teamVGL znów się powiększy o kolejnych śmiałków!