Rozwiązaniem miałby być
transport intermodalny, który jest w stanie przewozić duże ilości towarów na długich, stałych, kontrolowanych dystansach, przy ograniczonej i stałej obsadzie personalnej. W liście pojawił się obrazowy przykład – 20 pociągów realizujących trasę tam i z powrotem, obsługiwany przez 60 pracowników. Do transportu tej samej ilości ładunków potrzeba by było nawet 800 kierowców. Z tego względu, transport intermodalny nie powinien być blokowany.
Istotnym aspektem w walce z koronawirusem jest poszukiwanie rozwiązań technologicznych. W efekcie moglibyśmy mieć do czynienia z „terminalami bezdotykowymi”, czyli modelem, który rozwija się w północnych Włoszech u jednego z operatorów intermodalnych. Dokumentacja transportowa, w dużej części, została zdigitalizowana, a w punktach przyjęć dokumentów pojawiły się przeszklenia, wprowadzone zostały również ograniczenia zgrupowań ludzi.
Zorganizowanie „bezpiecznego” bezdotykowego transportu intermodalnego może okazać się kluczowe dla gospodarki, nie tylko włoskiej. Werona i Mediolan są strategicznymi węzłami logistycznymi, które obsługują ruch towarów przesyłanych z całej Europy. Mówiąc o bezpieczeństwie, trzeba pamiętać o konieczności jego zapewnienia szczególnie kierowcom ciężarówek.
Branża intermodalna dostosowuje się do restrykcji sanitarnych. Pandemia ma znaczący wpływ na transport towarów cargo. Ograniczenia sanitarne nałożone m.in. przez władze Włoch bezpośrednio nie dotyczą przewozów kontenerowych, mimo to w odczuwalny sposób wpłynęły na ten sektor. W obecnej sytuacji, transport intermodalny wydaje się bezpieczniejszy od przewozów samochodowych i dlatego powinien mieć zastosowanie w pierwszej kolejności. Zwiększenie wolumenu transportu kombinowanego może być jednym ze sposobów walki z wirusem.