Pandemia przyniosła drastyczny wzrost cen za import towarów z Chin. Jedną z przyczyn tej sytuacji jest kryzys kontenerowy, który opisywaliśmy w jednym z ostatnich artykułów eksperckich na naszym blogu. Jego efektem jest brak dostępnych kontenerów w Chinach, co z kolei wpływa na ceny transportu morskiego. Na początku bieżącego roku stawki za fracht morski były prawie czterokrotnie wyższe niż na początku 2020 roku.
Wszyscy, importerzy, jak i logistycy, zachęcani wszelkimi analizami, czekali na zmiany, które faktycznie nastąpiły wraz z rozpoczęciem Chińskiego Nowego Roku (CNR).
Od lutego indeksy stawek systematycznie spadały, co wskazywało na zniżkowy trend i długo oczekiwany przełom. Niestety spadek cen frachtu morskiego był tymczasowy. Do
spedytorów docierają już pierwsze informacje o ponownych brakach sprzętu w chińskich portach. Sytuacja może się jeszcze bardziej pogorszyć, gdyż Chiny zaostrzają epidemiczne środki ostrożności na statkach, które zawijają do ich portów.
W ostatnich tygodniach miało miejsce jeszcze jedno wydarzenie, które miało wpływ na efektywność i ceny transportu morskiego. Kontenerowiec Ever Given krótkotrwale blokował kanał Sueski, czyli najkrótszą drogę morską z Azji do Europy. Według różnych źródeł, dzięki Kanałowi Sueskiemu możliwe jest transportowanie ok. 10 procent wartości światowego handlu i ok. 30% globalnego frachtu kontenerowego. Blokada tak ważnego szlaku morskiego miała ogromne skutki nie tylko dla transportu morskiego, ale i na ceny ropy na świecie, dlatego tak ważne było jak najszybsze uporanie się z blokadą.
Mimo zażegnania kryzysu, musimy jeszcze poczekać na przywrócenie płynności dostaw co może potrwać do kilku tygodni.
Jak widać,
transport morski czeka w tym roku wiele wyzwań.
Z powodu pandemii pojawia się wiele problemów związanych z ciągłością łańcuchów dostaw. W portach
chińskich brakuje kontenerów, natomiast porty europejskie zmagają się z kongestią. To wszystko na pewno spowoduje wzrost cen za fracht morski, co z kolei odbije się na firmach zajmujących się
importem towaru z Chin. Niektórzy już szukają innych rozwiązań oraz lokalnych dostawców, inni rozważają opłacalność kontynuowania działalności. I niestety możemy być pewni, że te zmiany będą bardzo widoczne dla konsumentów, a na pewno dla ich portfeli.